Ostatnio w przeglądzie panowała jesień, tym razem zima. Za oknem na przemian pada deszcz, śnieg i świeci słońce. Jest jednak mroźno i przynajmniej chwilami widać krajobraz taki jak lubię — przykryty białym puchem. I mam nadzieję, że będę jeszcze mógł się nim trochę nacieszyć.
Kubki z herbatą, kawą lub innym ulubionym płynem w dłoń i zapraszam ?
Jesteś tu przypadkiem? Przegląd miesiąca to nie jest typowy wpis na tym blogu a jedynie moim sposobem na zebranie myśli, podsumowanie ostatnich dni i zaplanowanie dalszych działań. Jest to też sposób na zauważanie nawet tych najmniejszych zdarzeń i gestów. Forma jest różna, zależnie od humoru, czasem cykl tu i teraz, czasem linki a czasem piszę, co mi ślina przyniesie na język.
Im bliżej był koniec roku, tym moja aktywność na blogu była mniejsza. Jednak paradoksalnie jeden z najważniejszych dla mnie tekstów 2018 roku napisałem w grudniu:
Oprócz niego ostatnio napisałem również relacje z Animecon Haloween:
A jak się uda, to najbliższy konwent zaliczę już w lutym!
Co się działo w Listopadzie i Grudniu
Przeglądy miesiąca pomału stają się dwumiesięcznikami, a ja zaczynam myśleć, że to nie jest wcale taki głupi pomysł. Bo w takim Listopadzie to na przykład nic ciekawego się ni działo… albo nic nie pamiętam. A tak to z dwóch miesięcy zawsze znajdzie się coś ciekawego.
Ot, między innymi w Grudniu zwiedziłem Galerię Mikołaja postawioną na wrocławskim Rynku.



Chociaż cena na początku przerażała, zwłaszcza że nie wiedziałem tak naprawdę, za co płacę, to Galeria okazała się super wyborem i przeżyciem. Trzypiętrowa konstrukcja była swego rodzajem torem przeszkód. Przeszkód w cudzysłowie, bo to były raczej proste i zabawne przeszkody niż coś poważnego. Czasem trzeba było przeciskać się między kręcącymi się wałkami (jak w myjni samochodowej), a czasem to podłoga pod nami się kręciła. Był też powiększony kołowrotek dla chomika człowieka czy ruszająca się drabina. Na samym końcu czekała ogromna zjeżdżalnia. Chyba nigdy nie zjeżdżałem z takiej wysokości!
Jeśli będziecie odwiedzać Wrocław podczas trwania świątecznego jarmarku, to gorąco zachęcam do spróbowania własnych sił! Dajcie znać czy byliście, jak wam się podobało oraz czy znacie jakieś podobne atrakcje, być może dostępne gdzieś stacjonarnie przez cały rok 😉
Polanica-Zdrój i źródło uzdrawiającej wody
Końcówkę roku i Sylwestra spędziłem w Polanicy-Zdrój. Były to aż 4 dni więc normalnie napisałbym o tym cały wpis, ale tym razem był to wyjazd na luzie. I bez samochodu. Było więc wiele spokojnych spacerów po okolicy, wiele gier planszowych i odpoczynku oraz trochę pracy.


Polanica-Zdrój jest znana przede wszystkim ze swoich źródeł wód mineralnych i rzeczywiście wiele atrakcji z nich czerpie. Najsłynniejszą jest bodajże fontanna, z której można czerpać uzdrawiającą wodę. Przynajmniej tak jest reklamowana, bo to po prostu zwykła mineralna woda. Przed podejściem do źródła jest zresztą tabliczka ze składem chemicznym i mineralnym. Ta tutaj zawierała w przeważającej części kationy wapnia, sodu, potasu i magnezu oraz aniony wodorowęglan siarki i chlorku, przez co w smaku była lekko słona, ale poza tym smakowała całkiem standardowo.
Podobała mi się cała ta otoczka dotyczącą picia tej wody — kamienna fontanna, ławeczki itp. Efekt psuły dawane tam plastikowe kubeczki… Kto to wymyślił?! Teraz gdy tak wiele się mówi o potrzebie rezygnacji z takich jednorazowych kubeczków i gdy wręcz toniemy w plastiku… Szkoda gadać.

Poza całym tym mineralnym interesem miasto ma też powiązania z szachami. Można tu pograć w parku szachami pionkami wielkości dorosłego człowieka, a także spotkać Akibę Rubinsteina myślącego nad kolejnym ruchem.

Dla mnie Polanica-Zdrój to miejsce idealne do spacerów. Starówka ma nieco „góralski” wygląd i obfituje w wiele uroczych zakątków, mostków i ciekawych miejsc np. ścianka wspinaczkowa na świeżym powietrzu. Do przechadzek zachęcają też okoliczne parki i tereny zielone. Mnie skusił szlak niedźwiadka, który kończył się rzeźbą niedźwiedzia. Trochę szkoda, ze zimą nie działają fontanny, bo tych jest tam wiele ;), Jeśli ktoś nudzi się na wiosnę/lato i jest w pobliżu, to polecam.




Blogowe podsumowanie roku i plany na 2019
Styczeń to czas postanowień, planów i podsumowań minionego roku tak więc oto moje podsumowanie i cele, a właściwie jeden cel.
Zacznijmy od podsumowania. W ciągu ostatnich 12 miesięcy mój blog odwiedziło 761 czytelników, łącznie nabijając 2137 odsłon. Nie oceniam czy to dużo czy mało. Ważne, że mimo wszystko treści docierają do was 🙂 Zwłaszcza te, które mogą zmienić czyjeś życie lub świat np. ten o karpiach, lub toksycznej męskości.
Top 5 Najchętniej Czytanych wpisów w 2018 to:
5. Violet Evergarden – emocjonalny majstersztyk od KyoAni
4. Jak zrobić kalendarz/ planer idealny? DIY
Toksyczna męskość – 7 rzeczy, które nie czynią cię mniej męskim
3. Co kupić otaku / fanowi mangi? 6 pomysłów
2. Twój pierwszy raz na konwencie. Jak się przygotować, co spakować, tipy i porady
1. Weekend w Czechach – Hradec Kralove. Co warto zobaczyć a co nie warto
Co do celów to trochę wstyd przyznać, ale tak naprawdę to cel przepisany z zeszłego roku. Wciąż się uczę prowadzić bloga tj. pisać regularnie wpisy, dbać o social media, a zwłaszcza Instagram itp. Dlatego moim głównym planem na ten rok jest:
Regularne pisanie około 3-4 wpisów (nie licząc przeglądów) na miesiąc i rozwijanie swojego warsztatu.
Tylko tyle 🙂
Warto poczytać
Wykonalne postanowienia noworoczne, które naprawiły mi życie – niby banały ale potrafią nas odmienić
25 eko newsów z całego świata, które dodadzą Ci pozytywnej energii na rok 2019 – Porcja pozytywnych newsów, które przywrócą wiarę w walkę o lepsze jutro 😉
Jak zaakceptować siebie – moja droga do samoakceptacji i bycia sobą – ogólnie polecam cały blog Agnieszki ale ten wpis ostatnio mocno zapadł mi w pamięci